JAPFEST 2025 na Torze Poznań

Japfest to nie jest wydarzenie o charakterze czysto tuningowym, ale mimo wszystko właśnie ta impreza jest pierwszą, która trafia na Tuners Place.
Nie znam konkretnych liczb, ale widać gołym okiem, że z roku na rok samochodów na Japfeście jest coraz więcej. Nastąpił ten moment, kiedy legendarna impreza każdorazowo gości kilka setek japońskich furek w różnym stylu. Chciałoby się napisać, że to rzadkość, aby zobaczyć tyle japończyków w jednym miejscu, ale to byłoby niedomówieniem. Prawda jest taka, że w tej części Europy to jedyna możliwość, żeby doświadczyć takiego bogacta samochodów z kraju kwitnącej wiśni.
Obok praktycznie seryjnych egzemplarzy, youngtimerów i innych „ciekawostek” można było zobaczyć z bliska naprawdę konkretnie porobione projekty i to im poświęcam ten wpis.

Najpiękniejsza w tym wszystkim jest różnorodność. Odwiedzając Tor Poznań można się natknąć na praktycznie każdą gałąź tuningu.
OEM+ i Stance- to oczywiste, nic nie wygląda tak dobrze jak japońskie egzotyki 5cm nad ziemią. I co najważniejsze, to nie tylko Miaty, czy Civiki, ale całe stado na maxa oryginalnych i wymagających modeli, które nawet w serii robią niezły przeciąg. A jednak i tak znajdują się ludzie, którzy jeszcze to obniżają, tną i dążą do jak najlepszego efektu.

Mnóstwo samochodów obecnych na Japfeście, to typowe sleepery. Performance na najwyższym poziomie ukryty pod niepozorną skorupką- to rozwiązanie w środowisku fanów JDM ma naprawdę spore grono entuzjastów. Widać to było szczególnie podczas konkurencji takich jak Time Attack, Drag, czy wyścig Endurance. Jeszcze osobną kategorią jest to, co dzieje się w drifcie, który nieprzerwanie przeze kilka dni gromadził sporą widownię. Co trzeba zaznaczyć, samochody, które w tym czasie latają po torze to również nie są przeciętniaki, wystarczy spojrzeć choćby jak stylowo ślizgają się chłopaki z Nightride, jak radziła sobie biała Mazda RX7, Toyota z Doriminati czy ziomki z Polderlife. To nie są okoliczności, które widzi się na co dzień. To wciąż jedne z tych rzeczy, przy których znów można poczuć się jak dziecko.

Nie da się po prostu wejść i wyjść z Japfestu bez przeżywania tego wszystkiego. Organizacyjnie to naprawdę topka eventów w Polsce. Chyba nawet Top1, bo okiełznać taką masę ludzi, dołożyć do tego tyle atrakcji i form spędzania imprezy i panować nad tym wszystkim to jest jakiś kosmos. A to, co zawsze dzieje się sobotniej nocy, to totalna abstrakcja. Dobrze, że wszystko dzieje się po zmroku, bo klimat jest nie do podrobienia. Michał przez lata nauczył się kierować emocjami tłumów ludzi wokół sceny nie tylko podczas rozdania nagród. Panel licytacji charytatywnych to coś niepowtarzalnego, coś obok czego nie można przejść obojętnie. Taki kocioł emocji jaki tworzy się w tym czasie, to coś, co pokazuje, że na Japfeście nic się nie zmienia, tylko wszystko się skaluje. Więcej aut, więcej wysiłku, więcej emocji, więcej pieniędzy „do puszki”, a w efekcie coraz większa rodzina fanów tego wydarzenia.

Życzę miłego przeglądania galerii. To tylko wycinek całej relacji skupiony na tuningu, resztę oddałem w ręce organizatorów. Jeśli jesteś tutaj pierwszy raz i zastanawiasz się co to za miejsce, wybierz się na spacer po stronie i zapamiętaj, że jeśli posiadasz projekt, który kiedyś będzie na sprzedaż, to możesz wystawić go na Tuners Place:)




































































































